Wy także możecie mieć taki kocyk jak ja. Gdzie go kupić? Czytajcie poniżej.
Duet cenionych polskich projektantów Marcin Paprocki i Mariusz Brzozowski wspólnie z z siecią sklepów Biedronka postanowili pomóc chorym na białaczkę i inne nowotwory krwi.
Widziałam reklamę w telewizji, w której była informacja, że d 6 lutego, w sklepach Biedronki w całej Polsce, można kupić walentynkowe koce. Ich wzór wybrali właśnie Paprocki i Brzozowski. W ramach współpracy popularna sieć sklepów przeznaczy na walkę z białaczką 100 tysięcy złotych!
Ja zakupiłam beżowy kocyk w serduszka. Inne kocyki wyglądają tak:
Jaki jest cel akcji?
Cem współpracy z siecią sklepów jest zwrócenie uwagi Polaków na problem osób chorych na nowotwory krwi oraz zachęcenie do rejestracji w bazie dawców szpiku.
Cem współpracy z siecią sklepów jest zwrócenie uwagi Polaków na problem osób chorych na nowotwory krwi oraz zachęcenie do rejestracji w bazie dawców szpiku.
I właśnie do tego gorąco Was namawiam. Zarejestrujcie się w bazie dawców szpiku. Wystarczy kliknąć:
Trzeba odpowiedzieć na 4 krótkie pytania, dotyczące wieku i wzrostu, chorób itp. Na końcu dowiedzie się czy możecie zostać dawcami.
Wypełniamy ankietę:
Ja właśnie się zarejestrowałam. Powinnam to zrobić już dawno temu, ale nie podam Wam sensownej odpowiedzi na pytanie, czemu dopiero teraz. Zawsze chciałam i na tym się skończyło. Motywacją jest dla mnie to, że mogę kiedyś uratować komuś życie. Nie muszę wiedzieć komu, ważne, że się pomaga.
* to nie jest post sponsorowany
Czy ktoś z Was już się kiedyś zarejestrował?
4 Responses
Bardzo fajna akcja z tymi kocykami. Ja jestem już w banku szpiku kostnego i wręcz marzę o tym by pewnego dnia komuś pomóc
Również kupiłam ten kocyk 🙂 Super że robią takie akcje 🙂
Przeznaczy 100 tys złotych, a zarobi na klientach 2 mln złotych na czysto i to nie tylko na kocach :)Hmm takie akcje są OK, ale nie w sieciach handlowych…
a jaki to niby luksus ten koc?:D luksus bo ma metke: poleca paprocki i brzozowski? z tej metki wynika, ze to nawet nie oni projektowali, oni tylko POLECAJA 🙂
sama metka chyba nie jest wyznacznikiem luksusu, przynajmniej dla mnie.