Dostawałam od Was wiele maili z zapytaniem, jak urządzić kącik dziecięcy w salonie. Oprócz czasu spędzonego we własnym pokoju (przynajmniej u większości z Was pewnie tak jest), dziecko spędza czas z Wami, w ciągu dnia, w salonie.
U nas tak właśnie jest. Spędzam z Ania prawie 3/4 dnia w salonie, który połączony jest z kuchnią. Ania jest cały czas ze mną, ale bywa też tak, że w ciągu dnia pomaga mi w opiece nad córką jej tata. Jest dużo łatwiej, ale i tak mam córkę cały czas a oku.
W salonie Ania ma swój kąt – matę piankową na której są zabawki. W ciągu dnia panuje w tym miejscu chaos, zabawki są porozrzucane po całym pokoju, ale wieczorem staram się uporządkować to miejsce. Co mi w tym pomaga?
KOSZE
W organizacji zawsze przydają się pudełka lub kosze. Na rynku mamy aktualnie dostępne kolorowe kosze, które dopasujemy do wnętrza w domu.
W salonie mamy matę piankową w kolorach: żółty, biały i szary. W takich kolorach starałam się urządzić resztę kącika do zabaw dla Ani.
Wybrałam szare bawełniane kosze. Jeden większy w zygzaki i dwa mniejsze w kropki.
W małym szarym w kropki koszu trzymam pieluszki. Bywa tak, że przebieram Anię na dole w salonie i lubię mieć wszystko pod ręką. W drugim trzymam książki i mniejsze zabawki. Duży kosz przeznaczyłam na koce i większe zabawki.
Dlaczego wybrałam bawełniane kosze? Prawdziwym powodem wyboru koszy z materiału było to, że można je prać. Łatwość w czyszczeniu rzeczy dla dzieci jest dla mnie bardzo ważna. Kosze wrzucam do pralki, piorę raz na jakiś czas w 40 stopniach i są jak nowe.
Kosze z materiału są miękkie i mogłoby się wydawać, że mniej stabilne, ale tak nie jest. Trzymam w nich koce, pluszaki i inne rzeczy, które nie są ciężkie i żaden kosz się nie przewrócił.
Kosz w zygzaki ma wysokość 45 cm i średnicę 35 cm. Pomieści wiele zabawek, nawet moja Ania próbowała się nim schować 🙂 Kosztuje 79 zł i możecie go kupić TUTAJ w różnych kolorach.
Mniejsze kosze są w cenie 69 zł za komplet. Jeden z nich ma wymiary 20×20 cm, a drugi 30×30 cm. Link do sklepu znajdziecie TUTAJ.
MATOWOREK
Ostatnio pojawił się w sklepach matoworek. Jak nazwa wskazuje, łączy w sobie dwie funkcje – matę do zabawy dla dziecka i worek na zabawki.
Używam go w domu do przechowywania zabawek, ale służy głównie na wyjazdy do babci i dziadka albo na wakacje. Ostatnio zabrałam go do Warszawy, dzięki temu Ania mogła bawić się swoimi zabawkami w hotelu, a ich transport był bardzo prosty.
Matoworek rozkładam na macie z pianki, a na niej układam poduszki, które chronią Anię przed twardym kominkiem.
Ania ma dużo zabawek. Coraz lepiej i bardziej świadomie się nimi bawi, chociaż nadal większość z nich, według niej, służy do gryzienia. Staram się urozmaicać jej czas jak tylko potrafię. Czytam jej książki, sama tworzę też dla niej zabawki, o których niedługo przeczytacie na blogu.
Wieczorem, gdy Ania już śpi, odkładam zabawki do koszy, większe układam na środku maty, ściągam sznurki i odkładam wszystko na bok. Oczywiście zdarzają się dni, że mata i zabawki leżą dokładnie w taki sposób jak zostawiłyśmy je po zabawie. To jest Ani kąt, a rano znowu zejdziemy na dół i będziemy się nimi bawiły. Jeśli jednak chcę umyć matę piankową to muszę wszystko posprzątać.
Matoworek jest bardzo duży i pojemny. Ma średnicę 120 cm i dodatkowe obramowanie 20 cm. Jego koszt to 159 zł. Kupicie go TUTAJ.
Wszystkie produkty o których pisałam pochodzą od firmy Sangotrade.
Tak o sobie piszą: “Jesteśmy polską firmą, która ma za sobą wieloletnie doświadczenie w produkcji dziecięcych pościeli, akcesoriów potrzebnych przyszłym i świeżo upieczonym rodzicom, oraz niesztampowych dekoracji, zamieniających dziecięce pokoiki w kolorową krainę zabaw i odpoczynku.”
W ofercie sklepu znajdziecie również inne produkty: pościel dla dziecka, ochraniacze na łóżeczka, poduszki, kojce, zestawy dla przedszkolaka i wiele innych. Wszystkie znajdziecie pod adresem www.Sangotrade.pl
Do urządzenia kącika Ani w salonie użyłam:
poszewki na poduszki – link
matoworek – link
duży kosz – link
zestaw koszy – link
0 Responses
W macierzyństwie cenię sobie to, że mogę poznawać świat od
początku, od szczegółu, z perspektywy dziecka, które z nieopisaną ciekawością
odkrywa drzewa, ptaki i przygląda się mijanym ludziom. Macierzyństwo to dla
mnie taki przystanek, na którym mogę się zatrzymać i cieszyć się dotykiem,
zapachem (chociaż czasem jest to zapach gorącej kawy, którą wypijam po
trzech godzinach). Cenię sobie to, że Kuba uczy mnie bezwarunkowej miłości,
cierpliwości… Jest powodem, dla którego życie powinno toczyć się dalej.
W macierzyństwie najbardziej cenię sobie chwilę kiedy moja córka poznaje nowe rzeczy, zdobywa nowe umiejętności, kiedy nowe slowo to : chodź, siad wypowiadanie do naszego psa.😊najcenniejsze chwilę, to chwilę spedzane we trójkę razem z tatą 😀macierzyństwo to ciężki kawałek pracy, ale kiedy Na koniec dnia tą małą istota przytula się do ciebie i zasypia …to jest to uczucie spelnienia😊
W macierzyństwie cenię sobie najbardziej to, że możemy zobaczyć w jaki sposób kształtuje się i tworzy nowy człowiek razem ze swoimi nawykami, przyzwyczajeniami, humorami 😉 I to, jak my rodzice możemy na to wpływać, co jest jednocześnie fascynujące i przerażające zarazem, gdy sobie uświadomimy, że rzeczy, które robimy mają aż taki wpływ na tą małą istotkę 😉
W macierzyństwie cenię sobie najbardziej bliskość z drugą maleńką istotą. Choć wiem, że mój teraz maleńki syneczek pójdzie kiedyś własną drogą, ale teraz jesteśmy prawie zawsze razem. Wydaje mi się to niesamowite, że jeszcze tak niedawno mieszkał w moim brzuchu i kopał zawzięcie, a teraz jest cudownym niemowlaczkiem, ciekawym Świata. Myślę, że tylko macierzyństwo daje takie poczucie bliskości z drugim człowiekiem i choć zdaję sobie sprawę, że ta sytuacja nie trwa wiecznie to już teraz wiem, że będę go kochać nieważne kim będzie.
Kiedy
byłam nastolatką, lubiłam myśleć o sobie w przyszłości. Miałam być
wysoką, chudą, bizneswoman. Miałam chodzić w szpilach i małej czarnej.
Miałam mieć nienaganny makijaż z czerwonymi ustami paznokciami, idealną
fryzurę (ciemne, lśniące włosy upięte w ciasny kok). Miałam mieszkać na
ostatnim piętrze wieżowca, miałam….miałam…miałam…
Taaaa…
Życie pisze najlepsze scenariusze. Teraz – ponad 20 lat później jest
„trochę” inaczej. Tytuł zawodowy, szkolenia i dyplomy leżą gdzieś na
dnie szuflady. Właściwie nigdy nie pracowałam zawodowo. Owe szpilki na
placu zabaw, w drodze do przedszkola czy w spożywczaku są cholernie
niewygodne. Mała czarna na treningu syna za bardzo rzuca się w oczy.
Manicure, pedicure, make-up i włosy? Owszem, lubię. Tylko że często
mając parę chwil dla siebie nadrabiam książkowe zaległości; kosmetyczka i
fryzjerka są mi wtedy strasznie nie po drodze.
Co jest najpiękniejsze w byciu mama? Bycie matką to jedyny stan, w którym wszystko wydaje się być tak łatwe, choć jest niezmiernie trudne. Bycie mamą
to także szereg wyzwań, z którymi trzeba sobie radzić – od kolki
niemowlęcej po burzliwy wiek nastolatka. Ale nigdy w życiu nie
zamieniłabym tego na nic innego. Bo nikt nie nadaje
życiu tak bardzo sensu jak dziecko. Nikt, nigdy, nie spojrzy mi w oczy
tak głęboko jak dziecko. Nikt nie potrzebuje mnie tak bezwzględnie jak
dziecko. Nikt nie pamięta o mnie tak długo jak dziecko. Niczyje dłonie
nie obejmują tak mocno jak dziecka. Bycie mamą to przygoda życia.
Czy
spotkało mnie w życiu rozczarowanie? Czy czuję się gorszą „kobietą”?
Ależ skąd! To właśnie moja codzienność, mąż, dzieciaki, obowiązki ładują
moje babskie akumulatory. Macierzyństwo otworzyło przede mną drzwi do
nowego życia. Bo, najwspanialsze w byciu mamą jest poczucie spełnienia i
sensu życia.
P.S. Fajnie być mamą, bo mama to najlepszy zawód na świecie!!!
Komentarz pojawiający się w wielu konkursach,powielany przez wiele osób np.
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=2&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwiT5qfO5qPPAhUNKywKHToXCrUQFggkMAE&url=http%3A%2F%2Fkobietawielepiej.pl%2Fdzienmatki&v6u=https%3A%2F%2Fs-v6exp1-ds.metric.gstatic.com%2Fgen_204%3Fip%3D91.231.23.14%26ts%3D1474575717358431%26auth%3Dputm2cfiytv6gvfhgt5mv7dfj4rpcga2%26rndm%3D0.05251419980397798&v6s=2&v6t=2492&usg=AFQjCNGEGbfWbS7Qyn1pzIt6-PC8dXxVHA&sig2=oDTet7kBTJmsbUedxOs9qQ
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=3&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwiT5qfO5qPPAhUNKywKHToXCrUQFggpMAI&url=https%3A%2F%2Fmobile.facebook.com%2Fstory.php%3Fstory_fbid%3D920822064703170%26id%3D154089634709754%26p%3D20%26_ft_%3Dtop_level_post_id.920822064703170%253Atl_objid.920822064703170%253Athid.154089634709754&usg=AFQjCNHKDPWQi3hf_rIQ8omdAopHvdaBkA&sig2=SiptHwiSMm_U5H7-GXXhKA
wystarczy wpisać początek w google
Najbardziej w macierzyństwie cenię sobie to,że macierzyństwo to nauka. Zarówno dla dziecka,jak i dla Nas-rodziców. Choć bardziej powiedziałabym,że dziecko świat odkrywa,a uczymy się my. Uczę się np. tego,że zimna kawa smakuje najlepiej. Że moja córeczka mimo zafajdanej kupą nogawki od spodni-jest szczęśliwa. Ona odkrywa,że na głowie mamusi są włosy-ja uczę się dzięki niej fryzur,które uniemożliwią jej wyrywanie mi tych włosów garściami. Macierzyństwo to duma,szczęście,miłość tak ogromna,że brak słów,by ją opisać. Macierzyństwo to dar,który doceniam każdego dnia. Dar,dzięki któremu rośnie szczęśliwe dziecko i spełniamy się my-szczęśliwi rodzice 🙂
Synek przytula mnie najmocniej jak potrafi. “Kochasz, kochasz” powtarza. “Kochasz mamę?” pytam. “Tak” – odpowiada z pełnym przekonaniem – “chyba” dodaje po pauzie. To jest dla mnie teraz to, co cenię w macierzyństwie najbardziej. Z jednej strony wszechogarniająca bezwarunkowa miłość, która nadaje życiu sens i spełnienie. A z drugiej lekcja pokory, bo nie tylko moje dziecko się uczy, jak żyć, ale i ja (my – cała rodzina) wciąż od nowa. I to jest codzienna trudna i piękna lekcja, która pokazuje, jak dużo jeszcze mogę się dowiedzieć. A także, że dziecko jest odrębną istotą, a respektowanie tej odrębności jest także jednym z darów matki dla dziecka.
Najbardziej w macierzynstwie cenie poranki i wieczory. Poranki jak widze uśmiechnięta buśke córeczki wolajaca ti ti do kota 🙂 a wieczory: za to ze moge codziennie dziękować, ze ja mam. Po prostu KOCHAM!!!
Opcji na tego rodzaju potrzeby sporo, tylko wybrać się do marketu albo poszperać w necie. Niekontrolowane zakupy gwarantowane. Rodzice bardziej zadowoleni od dziecka 😀
W macierzyństwie cenię sobie najbardziej to, że pozwala mi patrzeć na życie z dystansem. Wystarczy, że spojrzę na pyzatą buzię mojej córci i problemy, które wcześniej spędzały mi sen z powiek, stają się mniej znaczące. Wiem, że dla niej jestem w stanie przenosić góry, więc i z każdym problemem sobie poradzę. Dla niej staję się lepsza, silniejsza, a dzięki niej baaaaaardzo szczęśliwa!!! 🙂
W macierzyństwie cenię sobię najbardziej cierpliwość. Przed pojawieniem się córki byłam w gorącej wodzie kąpana. Teraz po prawie trzech latach, prawie nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Oczywiście jak już myślę, że osiągnęłam maximum cierpliwości moja córka przesuwa granicę dalej i dalej. Myślę, że za 10 lat będę taką oazą spokoju, że nic mnie już nie zdziwi.
Czym jest macierzyństwo??? To najwspanialsza rola jaką odgrywam w życiu będąc mamą dwóch chłopców. Macierzyństwo to zlepek najcudowniejszych uczuć w które niestety wkradają się też te “delikatnie” negatywne, które przychodzą w chwilach zmęczenia – tak … taka nieperfekcyjna mama …
Macierzyństwo to:
Miłość – przeogromna
Akceptacja – niewielu bo niewielu, ale wad
Cierpliwość – czasem na skraju wytrzymania
Ideał – wiadomo moje dzieci są idealne
Euforia – z pierwszych sukcesów, tych małych i tych dużych
Radość – z pierwszych kroków, pierwszego słowa mama
Zabawa – aktualnie w strażaków i śmieciarzy
Y … yyyymmm – to oznacza Mamo coś zbroiłem
Nieład – chodzenie po klockach lego … norma
Spontaniczność – z 3 chłopakami nie znasz dnia ani godziny kiedy coś wymyślą
Tęsknota – wypad na noc do dziadków którzy mieszkają 500 m dalej
Wygłupy – łaskotki, pierdzioszki, wojny na poduszki
Opieka – ta codzienna i w chorobie kiedy serce się kraje z powodu zwykłego kataru
Moja malutka kruszynka przyszła na świat w dość dramatycznej sytuacji,nie było czasu na przygotowania.Dostałam ropnego zapalenia wyrostka i w trybie nagłym trafiłam na stół operacyjny,gdzie cały czas modliłam się o zdrowie mojej córeczki.Jak ja zobaczyłam…popłakałam się ze szczęscia,wielkiej radości i ulgi.Na szczęście wszystko skończyło się tylko anemią u malutkiej.Będąc mamą nauczyłam się,że istnieje więź silniejsza niż miłość,że nie liczę się ja tylko moja mała kruszynka,za którą jestem odpowiedzialna,nie liczą się moje potrzeby tylko na pierwszym miejscu jest moje dziecko <3 Całe moje życie zostało przewrócone do góry nogami,dowiedziałam się o sobie wielu rzeczy o których nie miałam pojęcia-o dużym pokładzie cierpliwości,o mojej wytrzymałości,gotowości do poświęceń a także o ogromnym strachu i lęku o maluszka.Cały czas uczę się by być może nie doskonałą ale najlepszą mamą dla mojej małej Alicji dla której gotowa byłabym oddać własne życie 🙂 I to cenię sobie najbardziej 🙂
5 grudnia to był dla mnie najszczęśliwszy dzień,
to własnie tego dnia ujrzałam ją wtem <3
Pojawiła się na świecie moja córeczka wymarzona,
długie lata wyczekiwana i wymodlona!
Teraz mam już w życiu jeden cel i marzenie,
wszystkiego co najlepsze jej zapewnienie 🙂
Od dzieci ucze się podchodzic do wszystkiego z odwaga i determinacja. Dzieciaki potrafia przepraszac i kochać bezwarunkowo co jest porostu niesamowite. A po co martwić się czymś co minęło? Dzieci ucza mnie że lepiej byc dla nich latarnią prowadząca do domu niż surowym kapitanem ich statku.
Każdą nieprzespana noc wynagradza mi poranny. szeroki uśmiech. Każdy gorący posiłek który przugotuje zawsze może poczekać. Uwielbiam oddawać sie w 100% tylko dla niego. Macierzyństwo jest cudem i każda kobieta która moze jego doświadczyć powinna doceniać je i traktować jak największy skarb. Jest to najwieksze szczęście, nie ma nic innego co by dało mi tyle miłości i radości. Jest to nawet trudne w opisaniu co sie czuje do takiego małego człowieka. Dlatego napiszę krótko, ze najbardziej sobie cenie niewyobrażalną miłość.
❤
Mato – worek to świetne rozwiązanie aby utrzymać porządek w domu z maluszkiem, ja znam jego zastosowanie także u starszych dzieci- jako przechowalnia klocków lego na czas zabawy rozłożone królestwo, a po zabawie łatwo posprzątać całość.
Co znaczy wiele? Marta Serafin to ja
Jak zauważyłaś/eś to jest ta sama osoba i nie widzę nic w tym złego, że bierze udział w innych konkursach o tej samej tematyce i pisze dokładnie to samo 🙂
Gratuluję 🙂
Raczej ciężko jest zapanować nad porządkiem, kiedy w salonie urzęduje bobas, ale dobrze jest mieć jakiś patent na trzymanie zabawek w kupie. Dzięki za wpis w tym temacie.
Oczywiście, że jest ciężko zapanować nad porządkiem wciągu dnia. Ale takie przechowywanie jest dobre na wieczór, gdy przyjdą goście. Jeśli dziecko jest starsze to możemy je uczyć sprzątania zabawek po zabawie 🙂
Świetnie zaaranżowana przestrzeń i kącik dla maluszka! Gdy pojawia się nowy, malutki domownik utrzymanie porządku, szczególnie w pokoju dziennym, to wielka sztuka. Rewelacyjnym rozwiązaniem jest ten matoworek, może to za dużo powiedziane, ale mam wrażenie, że dzięki niemu jednym ruchem możemy spowodować, że nie ma bałaganu.
Dokładnie tak jest 🙂 raz dwa i zabawki posprzątane 🙂
Taki matoworek to świetna sprawa! Musze koniecznie taki kupić 🙂
Używamy go cały czas. Polecam 🙂 W te wakacje znowu jedzie z nami 😀
Matoworka nie znałam, ale widzę, że to jego zakup to świetny pomysł :).
Przydaje się nam na wyjazdy 🙂