Rok temu recenzja tej książki pojawiała się na co drugim blogu. Czytałam je i wierzyłam, że kiedyś i ja sięgnę po tę lekturę – muszę tylko być w ciąży.
W tym roku się udało. Spodziewam się dziecka – córki – i chętnie sięgnęłam po lekturę jaką jest “3550 cudów narodzin – Położna” Jeannette Kalyta.
Znałam Jeannette z wywiadów w gazetach, dużo o niej pisały media przyczepiając jej łatkę – “położna sławnych osób”. Jednak czytając kilka recenzji i wywiadów wiedziałam, że nie będę miała do czynienia z lekturą pełną opowieści o “sławnych” przypadkach. Będzie to lektura o życiu, porodach i tym jak trudna była droga, by narodziny dziecka w Polsce były bardziej przyjazne dla całej rodziny.
Autorka książki jest mgr położnictwa z ponad 27 letnim stażem pracy w zawodzie. Od 17 lat związana jest ze szpitalem św. Zofii. W 2005 roku, po 14 latach prowadzenia zajęć w różnych szkołach rodzenia postanowiła otworzyć własną, Szkołę Narodzin Jeannette. Razem z zespołem stara się wzmacniać w kobietach wiarę we własne siły – w to, że są w stanie urodzić. [źródło]
Książka wzrusza
Czytałam książkę i parę razy zdarzyło mi się płakać. Tak działały na mnie historie opowiedziane przez Jeannette. Smutna jest rówież historia położnictwa i sposób traktowania rodzących przez położne. Kilka historii znam od mojej mamy, która rodziła pod koniec lat 70 i na początku 80. Dużo się od tego czasu zmieniło… Mam nadzieję, że w każdym szpitalu.
Czy książka czegoś uczy?
Książka pokazuje jak ważna jest rola położnej przy porodzie, jak ważne są lekcje w szkole rodzenia, podczas których poznajemy przyszłą położną pracującą w szpitalu. Uświadamia jak potrzebne jest wsparcie męża lub partnera i jak wzruszające są chwile, gdy na świat przychodzi nasze dziecko.
Czytając książkę nie wiedziałam, że na 99% urodzę przez cesarkie cięcie. Informację o porodzie otrzymałam na ostatniej wizycie. Cesarka będzie nie dlatego, że tak chcę, ale z zalecenia lekarza.
Nie przeżyję naturalnego porodu, takiego, które jest opisywane w książce Uważam jednak, że każda kobieta spodziewająca się dziecka powinna przeczytać książkę 3550 cudów narodzin. Pozna dzięki temu wzruszające historie par oraz historię położnictwa. Dowie się tego jak duży wpływ na przebieg porodów miała właśnie Jeannette i że to ona w dużej mierze zmieniła podejście lekarzy i położnych do tak cudownego ipięknego wydarzenia jakim są narodziny dziecka.
Czy któraś z Was czytała książkę? Jakie są Wasze wrażenia?
0 Responses
Nie czytałam, ale jak przyjdzie i na mnie pora, to z pewnością sięgnę po tę pozycję! Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie przebiegnie pomyślnie. Pozdrawiam cieplutko! Trzymaj się!
Fajna książka, myślę, że warto przeczytać 🙂 Dziękuję i również pozdrawiam 🙂
No no ciekawa książka. Niestety nie czytałam i szczerze powiedziawszy do szkoły rodzenia też nie uczęszczałam, bo jakoś doszłam do wniosku, że nie ma po co. I jakoś sobie daliśmy z mężem radę i dajemy dalej.:) Będziesz miała córeczkę? Gratuluję. Córeczki są przeurocze. Chociaż każdy bobas jest. 🙂 Mam nadzieję, że wszystko zakończy się u ciebie z sukcesem. Trzymam kciuki, pozdrawiam i zapraszam do mnie.:)
My pójdziemy do szkoły rodzenia, bo mąż chce zobaczyć jak zająć się maleństwem. Teraz jest pełno szkół refundowanych przez Państwo więc skorzystamy. Tak będzie córeczka 🙂 – bardzo się cieszę, ale tak jak piszesz każdy bobas jest fajny 🙂 Zerknę do Ciebie na 100% 🙂 Pozdrawiam
Nie czytałam, ale jak przyjdzie i na mnie pora, to z pewnością sięgnę po tę pozycję! Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie przebiegnie pomyślnie. Pozdrawiam cieplutko! Trzymaj się!
Fajna książka, myślę, że warto przeczytać 🙂 Dziękuję i również pozdrawiam 🙂
No no ciekawa książka. Niestety nie czytałam i szczerze powiedziawszy do szkoły rodzenia też nie uczęszczałam, bo jakoś doszłam do wniosku, że nie ma po co. I jakoś sobie daliśmy z mężem radę i dajemy dalej.:) Będziesz miała córeczkę? Gratuluję. Córeczki są przeurocze. Chociaż każdy bobas jest. 🙂 Mam nadzieję, że wszystko zakończy się u ciebie z sukcesem. Trzymam kciuki, pozdrawiam i zapraszam do mnie.:)
My pójdziemy do szkoły rodzenia, bo mąż chce zobaczyć jak zająć się maleństwem. Teraz jest pełno szkół refundowanych przez Państwo więc skorzystamy. Tak będzie córeczka 🙂 – bardzo się cieszę, ale tak jak piszesz każdy bobas jest fajny 🙂 Zerknę do Ciebie na 100% 🙂 Pozdrawiam
Wędruję po Twoim blogu z bardzo przydatnymi porodami. 🙂
Aż tu nagle niespodzianka. Wspomniałaś o niezwykłej książce “Położna. 3550 cudów narodzin”. Bardzo się cieszę z tego powodu 🙂
Jeśli chodzi o narodziny dzieci. To każda para (w rozumieniu mama i dziecko) ma swoją własną historię. U Was będzie cięcie cesarskie. Pamiętaj, że zawsze możesz odtworzyć pierwszy kontakt skóra do skóry. Wystarczy rozebrać maluszka do pampersa i przytulić do gołej klatki piersiowej. Następnie okryć ciepłym kocykiem. Życzę wszystkiego dobrego 🙂
Bardzo bym chciala, by tak było i tak zrobię. Myślę, że pierwszy przytuli małą mój mąż 🙂 On na samą myśl o tym dniu się wzrusza 🙂
To bardzo dobry pomysł 🙂
🙂 Ostatnio słyszę, że to częsta praktyka po cesarce 🙂
Wędruję po Twoim blogu z bardzo przydatnymi porodami. 🙂
Aż tu nagle niespodzianka. Wspomniałaś o niezwykłej książce "Położna. 3550 cudów narodzin". Bardzo się cieszę z tego powodu 🙂
Jeśli chodzi o narodziny dzieci. To każda para (w rozumieniu mama i dziecko) ma swoją własną historię. U Was będzie cięcie cesarskie. Pamiętaj, że zawsze możesz odtworzyć pierwszy kontakt skóra do skóry. Wystarczy rozebrać maluszka do pampersa i przytulić do gołej klatki piersiowej. Następnie okryć ciepłym kocykiem. Życzę wszystkiego dobrego 🙂
Bardzo bym chciala, by tak było i tak zrobię. Myślę, że pierwszy przytuli małą mój mąż 🙂 On na samą myśl o tym dniu się wzrusza 🙂
To bardzo dobry pomysł 🙂
🙂 Ostatnio słyszę, że to częsta praktyka po cesarce 🙂